Orły z Newmarket pokonały w spotkaniu wyjazdowym Ely Crusaders 4:2 i wciąż są niepokonani w bieżącej kampanii! Z bilansem trzech zwycięstw i jednego remisu przewodzą ligowej stawce!
The Eagle FC oprócz tego, że zmagali się z rywalami na boisku, w sobotnie popołudnie musieli również stawić czoła warunkom atmosferycznym, które od zarania dziejów sprawiają im ogromne problemy. Rzęsisty deszcz i silny, wręcz huraganowy wiatr z reguły predestynuje stricte brytyjskie drużyny, które hołdują zasadzie „kick and run”.
Paradoksalnie, w tych specyficznych warunkach, lepiej na początku meczu odnaleźli się goście, którzy za sprawą Filipa Tasiora szybko otworzyli wynik spotkania. Młody pomocnik popisał się fantastycznym centrostrzałem, rodem z najlepszej ligi świata, polskiej Ekstraklasy! Chwilę później drugą bramkę dołożył Filipe Silva. Była to bezapelacyjnie ozdoba meczu. Płasko dośrodkowana futbolówka dotarła pod nogi Portugalczyka w biało-czerwonych barwach, który w sporym gąszczu nóg w polu karnym, zatańczył z piłką, nieszablonowym zwodem położył na murawę czterech rywali, stanął oko w oko z bramkarzem gospodarzy i silnym, soczystym uderzeniem podwyższył wynik spotkania. Każdy kto postanowił spędzić dwie godziny z futbolem na Witchford Village College powinien czuć się ukontentowany, albowiem był naoczym świadkiem błysku geniuszu i nietuzinkowego kunsztu technicznego! Biało-czerwona odpowiedź na Cristiano Ronaldo z Old Trafford, mówiąc kolokwiwalnie, odpaliła fajerwerki!

Od tego momentu The Eagle spuścili nieco z tonu i do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Mimo, że piłka przy porywistym wietrze płatała ogromne figle i sprawiała spore problemy linii defensywnej gości, to strzegący bramki Radosław Kalata w pierszych 45 minutach nie dał się zaskoczyć. Na przerwę The Eagle schodzili z dwubramkowym handicapem.
Wraz z gwizdkiem oznajmiającym początek drugiej części spotkania, okazało się, że na murawę wróciła tylko jedna drużyna. Orły postanowiły przez dodatkowe pięć minut pozostać w szatni. Być może nie chcieli z ciepłego pomieszczenia wracać na zimne i skąpane w rzęsistym deszczu boisko? Skwapliwie wykorzystali to Crusaders, którzy do 50 minuty zdołali odrobić straty. Dwa proste błędy i mecz zaczynał się od początku… Trwała zażarta, ostra, męska, walka. W szeregach gości dwoił się i troił rozgrywający, Filipe Silva, który koniec końców został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. Goście z kolei, co rusz posyłali długie piłki z pominięciem drugiej linii, licząc że defensywa gości, do spółki z golkiperem, popełni kolejny błąd. Pomimo szans z obu stron, żadna z drużyn nie potrafiła odnaleźć drogi do siatki. Aż do 83 minuty….
Lewą stroną ruszył Mateusz Gretkowski, który po niemrawej pierwszej połowie, kiedy w zasadzie całą swoją energię pożytkował na dyskusje z arbitrami, w drugiej połowie skupił się na aspektach czysto sportowych i pokazał swoje nieprzeciętne umiejętności. Skrzydłowy Orłów dośrodkował piłkę w pole karne. Dopadł do niej Dawid Wojtowicz, nawinął jednego rywala, potem drugiego i skierował piłkę do siatki. The Eagle wrócili na prowadzenie! Crusaders ruszyli do odrabiania strat, ale sił, chęci i zapału wystarczyło im dosłownie na kilka chwil. To była szybka pacyfikacja i pozbawienie gospodarzy jakichkolwiek złudzeń o korzystnym wyniku. Błyskawiczny kontratak gości zwieńczony został czwartą bramką, ustalającą wynik rywalizacji. Jej autorem był Mateusz Gretkowski, który zagrał pierwszy, oficjalny mecz w biało-czerwonych barwach po niemal rocznej banicji.

Podopieczni Arkadiusza Reputały dosłownie wyszarpali to zwycięstwo. Zawodnicy zgodnie podkreślali, że to był trudny mecz, z wymagającym rywalem. Co bardzo symptomatyczne, Orły w tak zwanych meczach na styku, nierzadko mieli problemy, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tym razem było inaczej, dzięki ogromnej ambicji, poświęceniu i zaangażowaniu KAŻDEGO zawodnika, który w sobotnie popołudnie pojawił się na murawie w czerwonym trykocie. Takie mecze budują morale. Takie zwycięstwa mają nieoceniony wpływ na atmosferę w drużynie. Takie spotkania potrafią napędzić do jeszcze lepszej gry!
The Eagle nie zaznali jeszcze smaku porażki w bieżących rozgrywkach! I oby ta seria trwała jak najdłużej! Najbliższa okazja do kontynuowania dobrej passy nadarzy się już w tę sobotę, gdy na George Lambton Playing Field zawita drużyna Oakington Vikings. Początek meczu punktualnie o godzinie 15:00!
CRUSADERS 2019 – THE EAGLE FC 2:4 (0:2)
Bramki: Thomas Carlin, Adam Reditt – Filip Tasior, Filipe Silva, Dawid Wojtowicz, Mateusz Gretkowski
Crusaders 2019: Gavin Allen, Jack Boston, James Carlin, Thomas Carlin, Lawrie Carter, Tomas Funnell, Daniel Jeffrey, Alex Littleboy, Samuel Slane, Alex Snooks, Adam Reditt.
Rezerwowi: Stuart Freeland, Harry Peachey, Jack Yates
The Eagle FC: Radosław Kalata – Filip Tasior, Arkadiusz Jargieło, Paweł Oziemczuk, Mateusz Kupka – Mariusz Kożuchowski, Filipe Silva, Dawid Wojtowicz, Mateusz Gretkowski, Damian Fal – Sławomir Pękała.
Ponadto zagrali: Jozsa Pal-Szabolcs, Damian Sikora, Maciej Pawlak.
