Wicemistrzostwo. Sukces czy porażka? [ANALIZA]

Na dwie kolejki przed końcem sezonu The Eagle FC byli na szczycie ligowej tabeli i bardzo realnie mogli myśleć o pierwszym, historycznym triumfie w rozgrywkach pod egidą Cambridgeshire FA. Wszystko było w nogach i głowach zawodników. Wystarczyło wygrać oba finałowe mecze. Skończyło się na jednym punkcie i wicemistrzostwie. Rozczarowanie? Czy jednak wynik ponad stan?

Drużyna The Eagle FC przystępowała do rozgrywek 2021/2022 bez zbędnych obciążeń psychicznych. Ze strony zarządu czy kibiców nie było żadnych przedsezonowych wytycznych, czy celów do zrealizowania. Zawodnicy mieli wychodzić na boisko z pozytywnym nastawieniem, dawać z siebie maksimum, walczyć w każdym meczu i z pokorą przyjmować to, co przyniesie im ligowy los.

Brak presji w połączeniu z dobrze przepracowanym okresem przygotowawczym przyniósł nadspodziewanie dobre rezultaty. Orły od pierwszego meczu prezentowały się bardzo dobrze i już na starcie rozgrywek ulokowały się w górnych rejonach ligowej tabeli. Ten stan rzeczy trwał w zasadzie przez cały sezon. Kolejni rywale byli odprawiani z kwitkiem, a nazwa The Eagle FC zaczęła budzić respekt wśród przeciwników. Sytuacja była o tyle wyjątkowa, że Orły nigdy w swojej 11-letniej historii nie prezentowały się tak dobrze, by realnie liczyć się w wyścig o ligowy triumf. Logiczny związek przyczynowo-skutkowy sprawił, że w klubowych kuluarach zaczęły  pojawiać się nieśmiałe głosy mówiące o tytule mistrzowskim. Głosy te nabierały na sile wraz z upływem sezonu i narastały wprost proporcjonalnie do liczby wygranych meczów. Na dwa spotkanie przed końcem rozgrywek nadzieje całej klubowej społeczności były rozpalone do granic możliwości. Wystarczyło dopisać sześć oczek za dwa finałowe starcia lub liczyć, że główny rywal w mistrzowskim wyścigu, Girton United, gdzieś się potknie. Nie udało się. Jeden punkt zdobyty w starciach z Isleham i Oakington, przy komplecie zwycięstw wywalczonym przez kontrkandydata sprawił, że The Eagle sezon 2021/2022 zakończyli na drugim miejscu. Rozgoryczenie, rozczarowanie, żal, frustracja. Poczucie niewykorzystanej szansy (co zrozumiale) dominowało w biało-czerwonym obozie przez dłuższy czas. Jeżeli jednak spojrzymy na tę kampanię z nieco szerszej perspektywy to ten wynik, wicemistrzostwo i awans do Dywizji 2B, trzeba jednak uznać za spory sukces.

WĄSKA KADRA

Dopóki szkoleniowiec miał do dyspozycji wszystkich zawodników i mógł korzystać z tak zwanej żelaznej jedenastka, dopóty Orły nie miały sobie równych, a kolejni rywale byli odprawiani z bagażem kilku goli. Problemy zaczęły pojawiać się w momencie niedyspozycji lub absencji kluczowych zawodników. Filipe Silva czy Dawid Wojtowicz, czyli zawodnicy, którzy decydowali o obliczu drużyny w drugiej linii, w drugiej części sezonu zostali wykluczeni z gry w wyniku kontuzji. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Wszak mówimy o drużynie amatorskiej. Mówimy o chłopakach, którzy mają zobowiązania zawodowe, czy rodzinne. W związku z powyższym zdarzały się wypadki losowe, które eliminowały kolejnych graczy. Niezbędne były eksperymenty w składzie, rotacja, próbowanie różnych wariantów, co miało realny wpływ na kształt podstawowej jedenastki, a tym samym na jakość gry. Krótka ławka rezerwowych, brak paralelnych lub tożsamych stylowo zmienników i wąskie pole manewru były problemami, które niejednokrotnie spędzały sen z powiek trenerowi Reputale…

PRZERWA

Od początku sezonu Orły grały niemal nieprzerwanie w każdy weekend, aż do 26 lutego 2022. Widać było rytm meczowy, widać było regularność, widać było zgranie, powtarzalność i schematyczność. Wówczas, w dość newralgicznym momencie sezonu, w dość niejasnych okolicznościach, ostatnie dwa starcia kampanii sezonu 2021/2022 były kilkukrotnie przekładane. Orły wróciły do gry po długiej pauzie, dopiero 9 kwietnia. Wymuszone sześć tygodni przerwy wyraźnie odbiły się na dyspozycji zarówno indywidualnej, jak i zespołowej. Zadaniem ekstremalnie trudnym, wręcz niewykonalnym, było utrzymanie odpowiedniego poziomu koncentracji, mobilizacji i determinacji przez 42 dni bez stymulatora w postaci meczu. Inna sprawa, że w ciągu tego okresu dostępność niektórych zawodników została znacznie ograniczona, co odbiło się na dyspozycji drużyny w kluczowym momencie sezonu (patrz punkt 1 – wąska kadra).

PRESJA / UTRATA KONCENTRACJI

To jest chyba poniekąd zakorzenione w polskiej mentalności, że gdy wszystko idzie zgodnie z planem, to wykorzystuje się to jako dodatkowy impuls, bodziec do jeszcze lepszego funkcjonowania. Niestety, gdy coś przestaje układać się po naszej myśli działa to autodestrukcyjnie, a próby naprawy sytuacji tylko kryzys pogłębiają. Zaczyna się desperackie szukanie winnych zaistniałej sytuacji, podejmowanie pochopnych, nieroztropnych i nierozważnych decyzji. Ta sama zasada obowiązuje na boisku… Wraz z upływem sezonu, gdy coraz bardziej realna stawała się możliwość zakończenia sezonu na szczycie i osiągnięcia historycznego wyniku, pojawiała się presja, która działała paraliżująco, która plątała nogi i której wielu zawodników nie było w stanie udźwignąć. To zaś determinowało niektóre złe boiskowe decyzje, zagrania. Efekt domina. Uzewnętrzniała się frustracja, której emancypacja była destrukcyjna. Zamiast odciąć się od błędów i prowokacji, skupić się na grze w piłkę, wartościami nadrzędnymi w kryzysowych sytuacjach stawały się krytyka i przepychanki. Brak zimnej krwi, przerzucanie winy na kolegów z drużyny lub sędziego nie pozwalały w kluczowej fazie w pełni uwolnić potencjału, którym drużyna zachwycała przez większa część sezonu. Głowy zawiodły w najważniejszym momencie….

BRAK SZCZĘŚCIA

Jakkolwiek tendencyjnie to zabrzmi, to nadwyraz często fortuna nie była sprzymierzeńcem The Eagle FC w poprzednim sezonie. Ktoś może powiedzieć, że wystarczyło być nieco bardziej precyzyjnym pod bramką rywali i nie szukać wymówek. Albo popełniać mniej błędów w swoim polu karnym i nie chować się za wyświechtanym alibi. To prawda! Niemniej to też sprowadza się do tej odrobiny futbolowego farta, bez którego ciężko sięgać po tytuły i świecić największe triumfy. Bez względu na klasę rozgrywkową (casus Realu Madryt w Lidze Mistrzów). Gdyby bowiem:

– sędzia w meczu z Soham Town Rangers w ostatniej akcji meczu podyktował rzut karny za faul na Dawidzie Wojtowiczu,
– sędzia nie odgwizdał spalonego i uznał prawidłowo zdobytą bramkę w meczu z Girton,
– nie został podyktowany kuriozalny rzut karny w ostatniej akcji meczu z Eaton Socon, który zdecydował o porażce 2:3,
– sędzia nie odgwizdał spalonego przy prawidłowo zdobytej bramce na 3:0 w meczu z Isleham,
– został podyktowany rzut karny za zagranie ręką w polu karnym w meczu z Isleham,

wówczas posezonowe nastroje w klubie mogłyby być zdecydowanie lepsze. Wystarczył uśmiech losu w jednej z powyższych sytuacji i ta recenzja byłaby wystawiana prawdopodobnie z perspektywy mistrzowskiego fotela triumfatora ligowych rozgrywek. A tak pozostało tylko gdybanie…

WYJAZDOWA NIEDYSPOZYCJA

The Eagle FC w sezonie 2021/2022 w spotkaniach domowych i w delegacji to były dwie zupełnie inne drużyny. Pewni siebie, odważni, przebojowi, grający z polotem i fantazja na własnym obiekcie, czego efektem był komplet zwycięstw na George Lambton Playing Field. I wystraszeni, niepewni, schowani za podwójną gardą, nerwowi w swoich poczynaniach na wyjazdach. Tylko cztery zwycięstwa w jedenastu meczach poza domem i tylko dwa wyjazdowe punkty z dwoma najsłabszymi drużynami w ligowej stawce mają swoją wymowę i zdecydowanie nie przystoją ekipie, która miała mistrzowskie aspiracje…

W ciągu całego minionego sezonu drużyna The Eagle FC musiała mierzyć się z całym inwentarzem niedogodności, przeciwności i problemów. Część z nich była dobrze maskowana przez zadowalające wynik na przestrzeni całego sezonu. W decydującym momencie kulminacja i splot wielu niefortunnych wydarzeń (które poniekąd wynikały jeden z drugiego) sprawiły, że Orły nie mogły cieszyć się z pierwszego miejsca w ligowej hierarchii, a marzenia o mistrzowskim tytule muszą zostać odłożone przynajmniej o rok. Nie owijając w bawełnę, końcówka sezonu była fatalna. Jak zatem interpretować ten finalny wynik, mając na uwadze całe spektrum komplikacji, jakie pojawiały się na drodze The Eagle FC? Jak jednoznacznie odpowiedzieć na tytułowe pytanie? Sukces! Zdecydowanie i kategorycznie! Drugie miejsce jest bez wątpienia wynikiem ponad stan i który każdy związany z drużyną wziąłby przed sezonem w ciemno. Po siedmiu latach posuchy, w końcu udało się wywalczyć upragniony awans, nawet wbrew wielu czynnikom, które tej drogi do Dywizji 2B nie ułatwiały i które w wielu momentach były poza kontrolą.

Parafrazując klasyka: „ktoś musi przegrać, aby wygrać ktoś mógł”. Trzeba oddać należny honor Girton United, które w wyścigu mistrzowskim okazało się lepsze i cieszyć się z tego drugiego miejsca. Braku mistrzowskiego tytułu, nie należy absolutnie rozpatrywać w kategoriach porażki, ale wykorzystać to jako nawóz i podwalinę pod budowanie sukcesów w przyszłości. Być może już w przyszłym roku. Być może w Dywizji 2B! To był dobry sezon, a kolejny może być jeszcze lepszy!


Postscriptum: Powyższa analiza jest zestawieniem spostrzeżeń i wniosków przedstawionych przez piłkarzy i sztab szkoleniowy w anonimowej ankiecie zorganizowanej tuż po zakończeniu sezonu 2021/2022. Powyższe refleksje i wnioski nie należą do autora tekstu i nie stanowią jego subiektywnej opinii.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: